Autor zdjęcia: Marcin Bulanda / PressFocus
Prędzej zobaczymy Kometę Halleya, niż decyzję w sprawie III ligi...
Znacie taką grę dla dzieci „piłka parzy”? Grało się to w podstawówkach, a zasady były podobne do zbijaka – tyle że nie było podziału na drużyny. Równie dobrze jednak nazwę tamtej zabawy dałoby się odnieść do prawdziwego futbolu, gdzie najbardziej parzy piłka na poziomie III ligi. Czekamy i czekamy na decyzję co z nią dalej, ale prędzej doczekamy się komety Halleya na nieboskłonie.
O problemie wspominaliśmy już kilka dni temu, kiedy pisaliśmy o decyzji dotyczącej zakończenia wszystkich rozgrywek od IV ligi w dół. – Zgadujemy, że nie byłoby z nią problemu, gdyby wciąż pozostawała pod zwierzchnictwem WZPN-ów, ale skoro od sezonu 2020/21 ma się nią opiekować związek centralny, to nieco utrudnia podjęcie jednoznacznej decyzji przez którąś ze stron. Za kulisami musi istnieć bowiem jakiś konflikt interesów – to jeden z akapitów tamtego tekstu.
Jeszcze wcześniej natomiast na naszych łamach pojawił się artykuł o Broni Radom, która po to, aby przetrwać, musiała zwolnić z kontraktów WSZYSTKICH swoich zawodników. W innym wypadku wpadłaby w długi, z których prawdopodobnie nie szłoby się wygrzebać. Jej prezes mówił, że w razie wznowienia ligi z każdym z nich znów usiądzie do rozmów, aby mógł dalej występować w zespole, ale… No właśnie, nie wiadomo czy zajdzie taka potrzeba. Takich drastycznych ruchów jak Broń nie wykonał żaden inny klub, lecz nie zmienia to faktu, że 71 innych zespołów z tego samego poziomu rozgrywkowego właściwie nie ma pojęcia jakie decyzje podejmować, aby nie wpędzić się w ogromne tarapaty.
Tymczasem mamy prawie połowę maja, za dwa tygodnie z małym hakiem powinny wrócić Ekstraklasa, I oraz II liga, a tu nie wiadomo nic. No dobrze prawie nic – podczas posiedzenia zarządców wojewódzkich związków piłki nożnej zadecydowano, że o (nie)dokończeniu czwartego poziomu rozgrywkowego zadecyduje PZPN. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że podczas dzisiejszych obrad główny związek odbił – hehe – piłeczkę w drugą stronę – to ZPN-y mają zadecydować.
Tylko teraz nie wiadomo – cieszyć się, że losy III ligi leżą w rękach tylko czterech związków, czy martwić się, że leżą w rękach aż czterech związków?
Dopiero co w gazecie „Sport” czytaliśmy wywiad z Henrykiem Kulą, prezesem śląskiego ZPN-u, w którym stwierdził: – Nie widzę możliwości, by grupa trzecia dokończyła sezon. Z jednej strony zrozumiałe, na tym poziomie nie ma takich narzędzi, by piłkarzom zapewnić bezpieczeństwo i komfort podobny do tego w Ekstraklasie. Z kolei w wiadomościach regularnie słyszymy, że Górny Śląsk to w tej chwili największa wylęgarnia koronawirusa w Polsce. Trzyma się to wszystko kupy, nie da się ukryć.
Płynie coraz więcej potwierdzeń:
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) May 12, 2020
Losy rywalizacji Legia II - Sokół i Hutnik - Motor mają rozstrzygnąć się na boisku. Pierwszy mecz jako zaległy, drugi jako baraż.
Z drugiej strony jednak nie brakuje głosów z wielu klubów, które deklarują chęć dalszej gry. – Trzecioligowi piłkarze chcieliby grać, ale niestety nikogo to nie interesuje – napisał na Twitterze chociażby Filip Burkhardt z Radunii Stężyca. Nam się natomiast nasuwa pytanie, czy jednego barona będzie interesowało zdanie drugiego? Jesteśmy w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której dwóch stwierdzi: „Gramy!”, a dwóch „Nie ma mowy!” A przecież nie może być tak, że jakaś grupa dokończy sezon, a inna nie, ponieważ to wprowadziłoby w kwestii awansów i spadków taki chaos, iż stajnia Augiasza to byłby przy tym kącik największego pedanta.
Tak naprawdę zatem jedyne co się udało ustalić podczas dzisiejszych obrad PZPN-u w sprawie III ligi, to to, iż zwierzchnictwo nad nią główny związek przejmie nie od sezonu 2019/20, lecz rok później. Cała reszta strategicznych decyzji nadal pozostaje w zawieszeniu, a rozwiązanie powinniśmy poznać dopiero 24 maja.