Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus

FC Benianimek. Jak wyglądałaby drużyna zlepiona z najlepszych zawodników Warty, Stali i Podbeskidzia na starcie sezonu?

Autor: Mariusz Bielski
2020-11-03 20:00:46

Mateusz Rokuszewski napisał wczoraj na Twitterze: „Zróbmy z beniaminków jedną sensowną drużynę. Chyba by się udało, a terminów jest mało”. Okej, podejmujemy wyzwanie! Sprawdźmy, jak taka ekipa mogłaby wyglądać.

BRAMKARZ

Adrian Lis (Warta Poznań – 5,43): Największe bramkarskie odkrycie tego sezonu, chociaż już w poprzednim, na zapleczu Ekstraklasy, nieźle kozaczył – 12 czystych kont oraz kolejne 2 w barażach. Naprawdę, chapeau bas. Tym bardziej, iż po awansie nie obniżył lotów, nie sprzeciętniał. Wręcz przeciwnie – póki co ma 4. najlepszą średnią not wśród ligowych golkiperów, ustępując Steinborsowi, Stipicy oraz Niemczyckiemu. Generalnie wstydu nie ma, ale trudno żeby był, jeśli Adrian broni tak efektownie co z Piastem, Wisłą Płock oraz Legią (mimo utraty trzech goli w tym ostatnim).

OBROŃCY

Bartosz Kieliba (Warta Poznań – 5,67): Mimo ostatnich gorszych występów Warty byłby liderem naszej defensywy. Może nie jest to stoper elegancki, ale tego typu braki zdecydowanie nadrabia kwestiami takimi jak czytanie gry. Parę razy nawet umieściliśmy go w jedenastce kolejki, ponieważ Bartosz tak doskonale antycypował poczynania przeciwników. Mało tego, chyba uczynilibyśmy z niego kapitana – w życiu radził sobie z wielkimi problemami i przetrwał je, z Wartą zaś przeszedł drogę do III ligi do Ekstraklasy i na najwyższym poziomie póki co również daje radę. Ktoś taki może robić za autorytet, przynajmniej jeśli chodzi o profesjonalizm, wiarę w siebie i tym podobne sprawy.

Aleks Ławniczak (Warta Poznań – 5,00): De facto nieco podobny do Kieliby pod względem charakterystyki, ale oczywiście z większymi rezerwami. Mówimy wszak o 21-latku! Nieźle gra w powietrzu, do czego zresztą ma doskonałe predyspozycje fizyczne, w odbiorze się nie ceregieli i w defensywnie nastawionych ekipach (taką jest Warta) zawsze dobrze się odnajdzie. Zachowując proporcje, naturalnie, bo przecież nie chodzi nam o Atletico Madryt. Kto by pomyślał, że tak rozbłyśnie, skoro jeszcze dwa sezony temu trafił na wypożyczenie do rezerw(!) Miedzi Legnica z III ligi...

Krystian Getinger (Stal Mielec – 4,38): Drugi najgorszy zawodnik w naszej jedenastce pod względem średniej not, ale na tyle wszechstronny, że nie mogliśmy go pominąć. U nas umownie ustawiony w trzyosobowym bloku obronnym (ponieważ wystarczająco solidnych bocznych defensorów brakuje u wszystkich beniaminków), ale w razie czego przecież obie flanki kapitan Stali obskoczy. Najważniejsze cechy? Obunożność, którą wytrenował za młodu dzięki upierdliwości kuzyna oraz niezłe bicie stałych fragmentów. 

POMOCNICY

Łukasz Trałka (Warta Poznań – 5,13): Żywy przykład na to, że nawet pod koniec kariery można się jeszcze rozwinąć. Kto jeszcze ze dwa lata temu pomyślałby, iż stanie się etatowym i naprawdę niezłym wykonawcą stałych fragmentów? No ale przede wszystkim Trałka to wciąż dobry defensywny pomocnik, starzejący się bardzo ładnie. Wielu graczy w jego wieku już nie nadąża za tempem Ekstraklasy, ale o Łukaszu tego nie można powiedzieć. W końcu też po prostu nie możemy pominąć gościa, którego doświadczenie sięga powyżej 420 występów.

Mateusz Kupczak (Warta Poznań – 4,63): Gorszy z poznańskiego duetu, lecz wciąż na tyle solidny, by otrzymać miejsce w naszej XI. Zwłaszcza że ze względu na potencjał kadrowy wszystkich ekip musimy wirtualnie obrać raczej defensywny styl gry. A akurat w czarnej robocie Kupczak jest niezły. Mając przed sobą Tomasiewicza czy Domańskiego nie musiałby brać się za odważniejsze rozgrywanie, czego nigdy nie potrafił. Ale pilnowanie tyłów, dawanie spokoju w rozegraniu, rozpoczynanie kontr – z takimi zadaniami spokojnie by sobie u nas poradził.

Grzegorz Tomasiewicz (Stal Mielec – 4,63): Maniak Football Managera, zawsze grający polskimi ekipami, w których akurat występuje. I zawsze bierze się do nich, rozwija, a następnie sprzedaje za gruby hajs do znacznie lepszych lig. Na razie taki scenariusz w świecie rzeczywistym mu chyba nie grozi, bo na najwyższym poziomie rozgrywkowym brakuje mu najważniejszych liczb, które jednak potrafi wykręcać. Ostatnie 4 sezony w I lidze to kolejno: 8, 8, 11 i 4 oczka w klasyfikacji kanadyjskiej. Stać go na więcej także w Ekstraklasie i właśnie za ten potencjał sadzamy go za kierownicą naszej drużyny.

Maciej Domański (Stal Mielec – 4,86): Niedawno pisaliśmy o nim tekst – trudno wyobrazić sobie Stal bez jej ofensywnego pomocnika, ponieważ póki co miał udział przy każdym z 8 goli mielczan w Ekstraklasie. Chłop do tańca i do różańca, w kontekście boiskowym oczywiście i bez wątpienia najbardziej kreatywny z podopiecznym Dariusza Skrzypczaka. Za takie zasługi dla zespołu trzeba go tu umieścić.

Łukasz Sierpina (Podbeskidzie – 5,17): W pierwszych 3 meczach zanotował 4 asysty, po czym Krzysztof Brede w nagrodę… Posadził go na ławie na trzy kolejne starcia. O co chodzi? Przecież to nie ma sensu. Zresztą, porównując oba okresy widzimy, iż kiedy trener odstawił go na boczny tor, Górale zdobyli 2 bramki. Wcześniej, gdy wychodził na murawę od 1. minuty – 6. Jest różnica, prawda? Oczywiście Sierpina to żaden tam Chrystus futbolu, zbawcą nie będzie dla tej ekipy, nie ma szans, aby rozwiązał problemy Podbeskidzia w obronie. Niemniej u nas na pewno grałby od dechy do dechy, zwłaszcza z taką efektywnością. Nawet jeśli czasem w tym asystowaniu sporo pomagał mu fart.

Mateusz Mak (Stal Mielec – 4,50): Przed sezonem pisaliśmy, iż może być cichym bohaterem Stali, zdobywając parę ważnych bramek. Tak się stało choćby w meczu z Piastem, gdy dwukrotnie przechytrzył Placha. Ogółem ma już 3 trafienia na koncie, aczkolwiek trudno mówić, aby jego występy były w pełni satysfakcjonujące. Umieszczamy go tutaj trochę z musu – po prostu nie ma nikogo lepszego do wyboru. Przecież nie weźmiemy Szmyta, Jakóbowskiego czy Prokicia...

NAPASTNIK:

Kamil Biliński (Podbeskidzie – 4,25): Wejście w sezon miał piorunujące: dublet z Górnikiem. Mimo tego Górale i tak przegrali, jednak już później np. trafienia ze Stalą oraz Jagą dawały Podbeskidziu punkty. Może nie jest to snajper wyborowy, nie wszystko co mu najdzie na nogę wpada do sieci. Z drugiej strony Biliński jest gościem, któremu czasem wystarczy zaledwie pół dobrej sytuacji, do strzelenia gola. Do wyboru mieliśmy jeszcze Kuzimskiego czy Tomczyka, więc nie zastanawialiśmy się nawet pół sekundy.

***

Podsumowując:
Warta – x5
Stal – x4
Podbeskidzie – x2

Tiki-taki pewnie by z tego nie było, ale może to i lepiej. Pamiętamy przecież jak skończył ŁKS, który w Ekstraklasie pragnął grać futbol przede wszystkim efektowny. Wyszedł raczej sty- kamikadze...

Wydaje nam się natomiast, iż w takim zestawieniu personalnym FC Beniaminek nie musiałby drżeć w walce o utrzymanie do ostatnich kolejek. Byłoby w tej ekipie sporo doświadczenia (Trałka, Biliński), głodu większych sukcesów (Ławniczak, Lis, Tomasiewicz) oraz chęć udowodnienia światu, że ten wcześniej się co do nich pomylił (Domański, Sierpina, Kupczak, Getinger). Mieszanka, 


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się