Autor zdjęcia: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Bitwa na XI: A gdyby tak z Legii i Lecha skleić jeden zespół?
Zarówno Legia jak i Lech mają swoje przywary, ale wiemy jak temu zaradzić – po prostu trzeba wziąć najlepszych zawodników od jednych oraz drugich i w ten sposób skleić nowy zespół. Jak według 2x45 mogłaby wyglądać taka jedenastka?
Filip Bednarek vs Artur Boruc
Cholera, a jest jakaś trzecia opcja?
Szczerze powiedziawszy czas nie obszedł się z Borucem tak delikatnie, jak sądziliśmy. Jak dotąd nie miał prawie żadnego cudownego ligowego meczu, raz tylko pokazał się w eliminacjach do Ligi Europy – z Karabachem, ratując warszawian przed kompromitacją. Ponadto zaledwie 60% skutecznych obron to jeden z najgorszych wyników w Ekstraklasie, ale jak na ironię u Bednarka ta statystyka wygląda podobnie – 59,3%. Ostatecznie chyba jednak wolelibyśmy w swojej ekipie lechitę, a decydują detale takie jak choćby lepsza gra nogami. Refleks też za nim przemawia, co udowodnił między innymi w starciu z Charleroi.
Werdykt: Filip Bednarek
***
Josip Juranović vs Alan Czerwiński
Alan Czerwiński zdecydowanie bardziej podobał nam się w Zagłębiu Lubin. Jego zaangażowanie w ofensywę przynosiło więcej korzyści, a w Poznaniu, mamy wrażenie, czasami jest za bardzo pasywny i pozostaje w cieniu wyżej ustawionych skrzydłowych. W Lidze Europy wygląda to lepiej, ale mimo wszystko na ten moment wyżej w naszej hierarchii jest Juranović. Chłop prawdziwą szansę dostał od Czesława Michniewicza i od samego początku moglibyśmy pisać o nim praktycznie w samych superlatywach. Paradoksalnie, trochę jak lokomotywa, mecz za meczem staje się coraz pewniejszy, strzelił pięknego gola ze Śląskiem, nie ma oporów przed wchodzeniem w dryblingi i co ważne – jest tam, gdzie dzieją się rzeczy najważniejsze. W ostatnim meczu z Wartą zanotował aż 3 podania kluczowe, z czego jedno z nich zamienił w asystę. Chorwat może się jeszcze rozkręcić.
Werdykt: Josip Juranović
***
Thomas Rogne vs Artur Jędrzejczyk
Norweg miewa mnóstwo imponujących meczów, mimo że nie jest obrońcą efekciarskim. Weźmy ostatnie starcie ze Standardem Liege – mnóstwo zgarniętych dośrodkowań, zawsze dobrze ustawiony, odpowiedzialny… Gdyby nie był tak szklany, mielibyśmy zagwozdkę praktycznie nie do rozwiązania. Ale skoro jest jak jest – a czasem Rogne sypie się jak zamek z piasku w starciu z tsunami – to jednak wolelibyśmy w swoim składzie zamieścić legionistę. Artur co prawda od czasu do czasu popełnia dziwne błędy jak na tak doświadczonego zawodnika, jednakowoż mimo tego nadal, niezmiennie, pozostaje czołowym stoperem Ekstraklasy. Na jego korzyść na pewno świadczy też uniwersalność, bo w obronie chyba tylko na bramce by sobie nie poradził. Chociaż, kto to wie…
Werdykt: Artur Jędrzejczyk
***
Lubomir Satka vs Igor Lewczuk
Cholernie trudny wybór. Obaj w tym sezonie utrzymują bardzo dobrą formę w destrukcji i pojedynkach we własnym polu karnym. W zasadzie trudno wskazać jakieś większe błędy czy to Lewczuka, czy Satki nawet wtedy, gdy ich kluby traciły bramki. Raczej wykonywali to, co do nich należy, ale kurde, kogoś musimy namaścić. Słowak jednak pokazał, że dla Kolejorza jest niczym skarb również w Lidze Europy. Zwłaszcza wtedy, gdy nie mógł zagrać z Benfiką i już tydzień później, kiedy – mimo porażki – był jednym z najlepszych zawodników Lecha w Glasgow. Dokładnie wyprowadzał piłki i grał na wyprzedzenie, przez co Szkoci przez długi czas nie mogli zdominować i skruszyć poznańskiej defensywy.
Werdykt: Lubomir Satka
***
Wasyl Kraweć vs Filip Mladenović
Jesteśmy pragmatyczni i bezpieczni. Zdążyliśmy wypracować w sobie zaufanie do Filipa Mladenovicia, który w Lechii był gwarancją huraganu na lewej flance, a w Legii – mimo że nie z taką intensywnością – dalej prezentuje się bardzo dobrze, ma dwie asysty, bramkę i jest pewniakiem u Michniewicza. Musiałby trafić do Ekstraklasy ktoś naprawdę olśniewający, byśmy zdążyli po kilku meczach stawiać go ponad Serbem. To właśnie ten problem Krawecia – trudno go ocenić po tak krótkim czasie. Miał dobre wejście w Charleroi i potem w lidze, potrafi skutecznie zagrać w ofensywie, ale dajmy mu jeszcze trochę czasu, bo na razie to ciągle kot w worku, który pokazał pazurki. Czekamy na więcej.
Werdykt: Filip Mladenović
***
Pedro Tiba vs Michał Karbownik
Może Mariusz Piekarski się na nas obrazi, ale… Pedro Tiba jest w takiej formie w obecnym sezonie, że nawet między nim a de Bruyne nie bylibyśmy pewni. Oczywiście przesadzamy, aczkolwiek to, jak jest ważny dla Kolejorza, najlepiej obrazują mecze, w których nie może wystąpić. Nagle poznaniacy tracą niemal całą płynność, na kreatywności też tracą sporo, bo w tym aspekcie Portugalczyk wcale nie ustępuje najlepszym rozgrywającym ligi. Karbownik mimo wszystko nie ma aż takiego wpływu na grę swojego zespołu. Daje radę, ale „efektu wow” jeszcze brakuje. Podoba nam się jak haruje na całej długości boiska, jak upierdliwy jest, lecz jeszcze za mało w tym konkretów, aby postawić go ponad Tibę.
Werdykt: Pedro Tiba
***
Jakub Moder vs Walerian Gwilia
Jeszcze w ubiegłym sezonie moglibyśmy się zastanawiać, ale ostatnimi miesiącami Jakub Moder pozbawił nas złudzeń, zwłaszcza obserwując obu zawodników równolegle. Gwilia stracił regularność. I to chyba jest największy zarzut wobec niego – potrafi w jednym spotkaniu pokazać pełnię swoich możliwości rozrzucając piłkę po skrzydłach i inicjując ataki środkiem pola, a w drugim totalnie zniknąć z radarów, zmarnować dwie setki i zanotować kluczową stratę. Zawodnikowi Lecha zdarzają się słabsze mecze, ale rozrzut jest znacznie mniejszy, a i wachlarz możliwości Polak ma według nas szerszy od Gruzina. Długie podanie na nos – przykład z ostatniego czwartku, potężny strzał z dystansu – w zasadzie w każdym meczu coś się znajdzie, czy szybkość w kontratakach. A do ma na koncie w tym sezonie już trzy gole i trzy asysty. Iniestą może nie jest, ale potrafi przekuć swoje zalety w korzyść dla zespołu.
Werdykt: Jakub Moder
***
Dani Ramirez vs Luquinhas
W tym miejscu mieliśmy chyba największy dylemat. Jakiejkolwiek decyzji byśmy nie podjęli, byłaby ona słuszna, bo każdy z tych dwóch zawodników daje swojej drużynie wiele jakości. Ramirez – wiadomo – technika, wypieszczone piłki i dobra współpraca ze środkiem pola w Lechu, a Luquinhas potrafi odpalić gazicho, wejść w drybling i nieźle uderzyć. Ostatecznie wybieramy Hiszpana i to w zasadzie tylko dlatego, że bardzo dobrą formę – z chwilowymi zadyszkami – prezentuje niezmiennie od sezonu, w których awansował z ŁKS-em do Ekstraklasy, a do tego był ważnym punktem Lecha w walce o Ligę Europy. Jest bardziej regularny i daje Lechowi mimo wszystko więcej konkretów niż Luquinhas Legii. Mówiąc krótko – pewniejsze ogniwo.
Werdykt: Dani Ramirez
***
Jakub Kamiński vs Paweł Wszołek
Szczerze powiedziawszy jesteśmy rozczarowani (byłym?) reprezentantem Polski, który tylko wejście do Ekstraklasy miał znakomite, a później… Cóż, nieco sprzeciętniał i liczby (3 gole + 2 asysty w 10 meczach tego sezonu) ma lepsze niż w rzeczywistości wygląda jego gra. Liczyliśmy, że jeszcze bardziej pozamiata naszą ligę i może nawet warszawianie na jego plecach zajadą do jakiegoś poważnego etapu europejskich pucharów, ale nic z tego. Podobnie jak w przypadku Tiby oraz Karbownika znów wydaje nam się, że Kamiński ogółem daje Lechowi trochę więcej, nie tylko w tej ostatniej fazie akcji. Do tego wychowanek Lecha jest bardziej wszechstronny i nieporównywalnie bardziej perspektywiczny, dlatego chętniej w naszej XI widzielibyśmy właśnie Kubę.
Werdykt: Jakub Kamiński
***
Tymoteusz Puchacz vs Joel Valencia
Pech Ekwadorczyka polega na tym, że nie gra na pozycji, która jest jego ulubioną i na której jest w stanie pokazać pełnię swych umiejętności. Z Wartą co prawda zagrał świetnie, lecz ogółem ten występ to była łyżka miodu w beczce dziegciu. Dziwimy się, że Czesław Michniewicz tak uparcie pcha go na lewą flankę, choć po prawdzie nie za bardzo ma kogo tam umieścić. No ale, ale to się mówi, problem jest słuszny, tylko nie nasz. Naszym zdaniem Ekwadorczyk ustawiony gdzie indziej niż na dyszce traci większość ze swojego potencjału. Dlatego chętnie w naszej XI umieścimy Tymoteusza Puchacza, będącego w ostatnich tygodniach na ogromnej fali wznoszącej. Do tego stopnia, że mówi się o jego możliwym powołaniu do reprezentacji Polski! Tymek w grze jest przebojowy oraz pewny siebie. Do tego stopnia, że nie chciał iść do Mainz, bo to według niego za niska półka. Oby go to nie zgubiło, ale póki co bierzemy Puchacza bez większych wątpliwości.
Werdykt: Tymoteusz Puchacz
***
Mikael Ishak vs Tomas Pekhart
Jeden jest liderem klasyfikacji strzelców ligi, drugi klasyfikacji strzelców Ligi Europy, ale to wcale nie ta statystyka – mimo że imponująca – zdecydowała o wyborze Ishaka. Po prostu, lepiej mieć w składzie zawodnika uniwersalnego, który cofnie się do środka pomocy, rozegra i nie będzie czekał w polu karnym na podanie. To jest, mamy wrażenie, najważniejszy atut Szweda nie umniejszając mu oczywiście zdobyczy bramkowych. Kiedyś pisaliśmy artykuł o tym, jak dobrze układa się jego współpraca z Pedro Tibą, który tylko przy wszystkich bramkach Ishaka w Ekstraklasie miał swój udział, ale wcale go nie wyręczał. Tymczasem Pekhart nie odnajduje się w każdym systemie gry i jego skuteczność uzależniona jest w dużej mierze od tego, jak zostanie obsłużony przez kolegów. Rzecz jasna 8 goli w 8 meczach nie wzięło się znikąd, ale jednak bardziej sobie cenimy różnorodność, która w skrajnych momentach może być decydująca.
Werdykt: Mikael Ishak