
Autor zdjęcia: Pawel Jaskolka / PressFocus
Nie da się nie podziwiać ofensywy Rakowa! Jedenastka i antyjedenastka 10. tygodnia Ekstraklasy
Raków i Jagiellonia w ofensywie zagrały takie mecze, że nie mieliśmy wątpliwości kto zdominuje pierwszą i drugą linię ognia w naszej najlepszej XI. A badziewiacy? Cóż, w tym tygodniu hurtem zajechali do Płocka...
BRAMKARZ
Filip Bednarek – Kandydatura raczej z braku laku, bo nie była to najlepsza kolejka dla bramkarzy. Bramkarz Lecha generalnie jednak naszym zdaniem był z nich wszystkich najpewniejszy. Wpuścił wprawdzie trzy gole, ale od straty kolejnych uchronił "Kolejorza". Dosyć fartownie wyciągnął strzał Gutkovskisa i był czujny przy wielu próbach Iviego Lopeza.
OBROŃCY
Kacper Chodyna – Najjaśniejszy punkt Zagłębia w ten weekend. Wielkie brawa należą się młodzieżowcowi już za samo zachowanie przy pierwszej bramce: analiza sytuacji, wyjście na pozycję, uniknięcie spalonego i pewne wykończenie. Jeśli dodamy do tego skuteczną grę w obronie i wspierania ataków na przestrzeni całego meczu, to wyjdzie nam bardzo dobry występ.
Jakub Czerwiński – Kluczowy w obu wygranych przez gliwiczan meczach z Górnikiem oraz Lechią. Choć prawdą jest, że znacznie więcej roboty miał w derbach niż przeciwko Lechii, mocno uprzykrzając życie Krawczyka oraz Sobczyka. Obu schował do kieszeni. Z kolei drużynie Piotra Stokowca strzelił gola, który wydatnie przyczynił się do drugiego triumfu Piasta.
Filip Mladenović – Uskrzydlony świetnymi występami w reprezentacji, serbski obrońca potwierdził wysoką formę i na ligowych boiskach. Udanie zamykał prawy korytarz Cracovii, nie pozwalając na za wiele Rapie i przede wszystkim Fioliciowi. Bezcenna okazała się jego bramka, po świetnej asyście innego bocznego obrońcy Legii, Juranovicia. Mladenović mógł mieć zresztą dwa trafienia, ale jedno z jego uderzeń zatrzymało się na poprzeczce. Co istotne - Serb mniej ostatnio dyskutuje z sędziami, poprawił też koncentrację. W tej chwili to jeden z najlepszych ligowców bez względu na boiskowe pozycje.
POMOCNICY
Jesus Imaz – Nie tak efektywny co jego koledzy (o których przeczytacie niżej), ale też miał wymierny udział przy imponującym triumfie nad Wisłą Płock. Napędzał mnóstwo akcji, te najgroźniejsze niemal zawsze przechodziły przez niego. Efekt? Gol oraz kluczowe podanie przy trzecim podaniu Puljicia, a przeciągu 90 minut napędzanie karuzeli, na którą wrzucił m.in. Szumilasa czy później Lesniaka.
Tomas Prikryl – Mając w pamięci jak prezentował się przez większość okresu gry w Jagiellonii trudno było spodziewać się występu takiego jak wczoraj. Drodzy państwo, trzy asysty! I to dwie takie, że po prostu palce lizać – piętą, zwłaszcza tej na 3:0 sam Ibrahimović by się nie powstydził, na 5:1 z kolei też była całkiem błyskotliwa. Na takie występy liczyliśmy, gdy patrzyliśmy w jego CV, kiedy dołączał do Jagi.
Marcin Cebula – Panie Marcinie, to już się robi nudne! Kolejny kozacki występ, podczas którego momentami wręcz upokarzał przeciwników. Weźmy na przykład asystę przy golu na 1:0 – tam była siata między nogami Lubomira Satki! Mało komu udaje się taki numer w konfrontacji z jednym z najlepszych stoperów Ekstraklasy. Później Cebula idealnie dograł do Zawady wzdłuż pola bramkowego,
Ivi Lopez – Obrońcy mieli z nim przerąbane, zwłaszcza wspomniany Satka. Najpierw otworzył wynik spotkania, a chwilę później przydarzyła się taka sytuacja, gdy Hiszpan odebrał stoperowi futbolówkę w jego własnym polu karnym i o mały włos za chwilę nie zaliczył asysty. Niedługo potem obstawiony przez 3 defensorów i tak oddał bardzo groźny strzał. W końcu zaś przyszły konkrety, to jest kluczowe podanie w akcji na 2:0. Ivi spokojnie mógłby mieć na koncie jeszcze ze 2 asysty, gdyby po jego dograniach celniej uderzali Niewulis i Zawada.
Conrado – Z Piastem zagrał kiepsko jak cały zespół, ale ma fart, że w ramach tej serii gier gdańszczanie rozgrywali dwa spotkania. A akurat to ze Śląskiem wyszło mu kozacko, ponieważ szył pole karne centrami niczym Wilhelm Tell z łuku. Efekt? Dwie asysty oraz gol, czyli de facto udział przy każdym z 3 trafień dla Lechii. Prawie w pojedynkę wygrał to starcie.
NAPASTNICY
Jakov Puljić – Niepozorny występ, bo między golami w sumie nie był jakoś wielce widoczny. No ale że walnął hattrick, to nie może go nie być w naszej jedenastce tygodnia. Pokazał w tych sytuacjach tyle zimnej krwi, jakby kumulował ją specjalnie na Wisłę Płock od początku sezonu. Fakt, stoperzy mocno mu ułatwiali zadanie swą niefrasobliwością, niemniej takiej skuteczności koledzy po fachu mogli mu tylko pozazdrościć.
Jakub Świerczok – Nikt w Piaście nie ukrywał, że bardzo tam na niego liczą i w głównej mierze to od niego mają zależeć wyniki zespołu. Powrócił więc po kontuzji, odbył z zespołem miesięczną przerwę spowodowaną koronawirusem i na spotkania z Lechią oraz Górnikiem wyszedł jak nowo narodzony. W obu meczach był bardzo aktywny i w każdym z nich strzelił po golu, czym mocno przyczynił się do zdobycia 6 oczek przez gliwiczan. Widać, że instynktu killera nie zatracił.
***
ANTYJEDENASTKA 10. TYGODNIA EKSTRAKLASY
***
ANTYBOHATER 10. TYGODNIA EKSTRAKLASY: Tymoteusz Puchacz. Gdyby ganiał za Szelągowskim z taką intensywnością jak na instagramie za Wieniawą, to może Lech wygrałby z Rakowem…
Więcej TUTAJ
***
Najlepszy mecz: Jagiellonia 5:2 Wisła Płock
Najgorszy mecz: Cracovia 0:1 Legia
Gol tygodnia: Daniel Szelągowski na 3:3 z Lechem
Asysta kolejki: Prikryl piętą do Puljicia w akcji na 3:0
Pudło kolejki: Andrzej Niewulis po dośrodkowaniu Iviego
Parada kolejki: Strączek przy strzale Balicia i rykoszecie od Matrasa