Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Lukasz Sobala / Press Focus

Ten weekend należał do świeżaków z Krakowa, Płocka i Gliwic! Jedenastka i antyjedenastka 15. kolejki Ekstraklasy

Autor: redakcja
2021-02-02 12:35:41

Tym razem najjaśniej zabłysnęli ci, którzy na co dzień nas nie rozpieszczali. No, może poza dwoma małymi wyjątkami, do których zdążyliśmy się już bardzo przyzwyczaić.

BRAMKARZ

Matus Putnocky (drugi raz) – Mówił po meczu, że czuje niedosyt, podobnie jak wielu jego kolegów, ale co więcej mógł zrobić, niż utrzymać zero z tyłu? Nie dał się Getingerowi, Tomasiewiczowi, Domańskiemu czy Kolewowi, a niektóre ich strzały były całkiem groźne. Słowak był najpewniejszym punktem obrony wrocławian w poniedziałkowym starciu.

OBROŃCY

Łukasz Burliga (pierwszy raz) – 4 bramki poszły w plecy Białej Gwiazdy, ale akurat do bocznych defensorów nie można mieć pretensji. Mało tego – to dzięki nim w ogóle Wisła rozpoczęła tak piorunująco. Najpierw prawy defensor sam zdobył bramkę, potem asystował Sadlokowi. Tak efektywnego Burligi nie widzieliśmy od dawna. 

Rafał Janicki (pierwszy raz) – Kto by pomyślał, że Janicki może tak skutecznie wyłączyć z gry najlepszego strzelca ligi, czyli Tomasa Pekharta? A jednak się udało, choć nowy stoper Podbeskidzia w powietrzu wcale nie królował. Nie potrzebował tego też aby dać swojej drużynie zwycięstwo, najlepiej odnajdując się w dość chaotycznej sytuacji w polu karnym i strzelając jedynego gola. 

Marcin Flis (drugi raz) – Nie sądziliśmy, iż to akurat on będzie najpewniejszym punktem linii obronnej Stali w starciu ze Śląskiem. Inna sprawa, że takich żelaznych kandydatów u mielczan w ogóle brakuje, co jednak nie umniejsza nic Flisowi. W dużej mierze to właśnie on sprawił, że jego zespół zagrał na zero z wrocławianami, doskonale pilnując Exposito, który bywał pod grą jedynie wówczas, kiedy schodził głęboko do środka pola, by pomóc w rozegraniu. Marcin zaliczył też kilka ważnych interwencji – bez nich Śląsk pewnie coś w końcu by wcisnął. A tak nie miał nawet dogodnych sytuacji strzeleckich.

Maciej Sadlok (pierwszy raz) – W zasadzie można by przy nim napisać to samo co o Burlidze. Od swojego kumpla po drugiej stronie był jednak jeszcze bardziej skuteczny w obronie, co jednak brzmi całkiem zabawnie biorąc pod uwagę fakt, że Wisła przyjęła 4 gole w plecy. Przy żadnej z tych sytuacji nie mógł jednak nic poradzić, więc tak samo jak Burliga zasługuje na miejsce w XI kolejki.

Martin Konczkowski (pierwszy raz) – Najlepszy z całej formacji obronnej Piasta, chociaż to akurat zbyt trudne nie było. Do naszego zestawienia trafia jednak głównie dlatego, że pomimo rzadkiego zapędzania się do ofensywy, i tak dał drużynie dwa konkrety w postaci asysty oraz podania poprzedzającego ją w innej akcji bramkowej. 

POMOCNICY

Dawid Kocyła (pierwszy raz) – Najlepszy na boisku w starciu z Zagłębiem. Co prawda trochę niedokładny, bo jednak 13 strat zaliczył. Można mu je wybaczyć, bo raz po raz wrzucał przeciwników na karuzelę. Wywalczył karnego, w tej samej sytuacji Jończy zarobił czerwoną kartkę po faulu na nim, a mało brakowało, by w drugiej części spotkania podobny los spotkał też Hładuna. No i jeszcze sam strzelił gola! Wreszcie z tego wiatru, który robi regularnie, wyniknął jakiś konkret. 

Mateusz Szwoch (drugi raz) – Kolejny doskonały występ ofensywnego pomocnika. Widocznie nie w Lesniaku ani żadnym innym Szumilasie należy upatrywać lidera na miarę Furmana. Oczywiście on i Szwoch to zupełnie różni zawodnicy, ale w bieżących rozgrywkach Mateusz pokazywał wielokrotnie, że można na niego liczyć. W piątek znowu – dając asystę i strzelając gola. 

Kristopher Vida (pierwszy raz) – Wreszcie występ na miarę jego talentu! Żywe srebro, wszedł na boisko w drugiej połowie i zrobić więcej dobrego niż wszyscy pozostali pomocnicy razem wzięci niemal przez całe spotkanie. Mało brakowało, a strzeliłby pieknego gola zza szesnastki – przeszkodziła mu poprzeczka. Ostatecznie i tak pokonał Buchalika w 95. minucie, dając Piastowi zwycięstwo 4:3. Węgier nie trafiłby jednak do naszego zestawienia, gdyby wcześniej nie posłał paru odważnych i celnych podań do kolegów, gdyby nie przyspieszał gry, gdyby nie bujał rywalami jak wiatr kajakiem na morzu. Oby to nie był jednorazowy przebłysk.

Jesus Imaz (piąty raz) – Mimo iż w Jagiellonii jest całkiem sporo konkretnych piłkarzy, to niektóre występy Hiszpana sprawiają, że o tej drużyny da się mówić „Imaz i przyjaciele”. W sobotę co prawda nie był wielce wybitny, lecz głównie to za jego sprawą białostoczanie zwyciężyli 2:0. Jesus popisał się golem i asystą. Czego chcieć więcej?

NAPASTNICY

Jakub Świerczok (trzeci raz) – Nie masz pomysłu na mecz? Odbijasz się od obrońców jak piłeczka kauczokowa od ściany? Podaj do Świerczoka, on na pewno coś wymyśli! Na przykład weźmie na plecy 4-5 przeciwników i jeszcze wciśnie gola, albo wywalczy jedenastkę, którą sam wykorzysta… Dwie sztuki wcisnął Kuba Wiśle Kraków, przez cały mecz był nieznośny dla Frydrycha i Mehremicia i zdecydowanie to on może czuć się wygranym w tej wojnie. Najlepszy, bo najrówniejszy w skali 90 minut występ w tym szalonym meczu.

***

ANTYJEDENASTKA 15. KOLEJKI EKSTRAKLASY

***

ANTYBOHATER 15. KOLEJKI EKSTRAKLASY: Djordje Crnomarković – za całą tę szopkę, którą odstawił w starciu z Wisłą Płock. No i oczywiście za złamanie nogi Pyrdołowi… Mógł go pociągnąć za koszulkę, popchnąć, wykopać piłkę w kosmos, ale nie, po co, lepiej zrobić komuś krzywdę! Dramatyczna głupota.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się