Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: YouTube / FK Sarajevo

Ciekawi zawodnicy ze słabszych europejskich lig (12). Bośnia i Hercegowina: Drugi Pjanić i gracze, którzy nie kosztują fortuny

Autor: Bartosz Adamski
2021-04-11 09:00:44

Pierwsze skojarzenie, gdy zestawiamy ze sobą Bośnię i Hercegowinę oraz Ekstraklasę? Oczywiście Semir Stilić. Solidnych Bośniaków u nas ogółem nie brakowało, byli jeszcze m.in. Miroslav Covilo, Zvonimir Kożulj czy Adnan Kovacević, więc w tym trzymilionowym kraju można znaleźć zawodników, którzy są w stanie wyróżniać się w naszej lidze, i wcale nie trzeba płacić za nich kroci. Widzimy kolejnych, którzy mogliby podążyć śladem powyższej czwórki.

Raporty z innych krajów TUTAJ.

Liga bośniacka w krajowym rankingu UEFA plasuje się na 36. pozycji, a więc jest sześć miejsc niżej od Polski. W tym sezonie europejskich pucharów tamtejsze drużyny radziły sobie całkiem nieźle, choć odpadały po kolei w każdej z eliminacyjnych rund. Najdalej dotarł mistrz FK Sarajevo, ale w IV rundzie kwafilikacyjnej do Ligi Europy lepszy okazał się Celtic Glasgow. W I rundzie zaś Żeljeżnicar wyeliminowało Maccabi Hajfa, w II Borac Banja Luka nie poradził sobie z Rio Ave, a w III Zrinjski Mostar dopiero po karnych uległ APOEL-owi Nikozja.

Obecnie wszystko wskazuje na to, że ponownie FK Sarajevo będzie reprezentowało Bośnię i Hercegowinę w staraniach o Ligę Mistrzów. Jest bowiem liderem z przewagą ośmiu punktów nad Boracem na dziewięć kolejek przed końcem sezonu. Ciekawie zapowiada się jednak walka o wicemistrzostwo, bo odległość między drugim a siódmym zespołem wynosi zaledwie sześć punktów, więc nawet FK Tuzla City może włączyć się do boju o europejskie puchary.

Styl gry w Bośni i Hercegowinie jest podobny do tego w Słowenii, którą ostatnio analizowaliśmy. Pod względem potencjału to rozgrywki zbliżone do siebie, choć odrobinę lepsze są raczej ekipy słoweńskie. Generalnie jednak zawodnicy trafiający prosto stamtąd do Ekstraklasy są w stanie od razu udanie funkcjonować i nawet wybić się do lepszych rozgrywek. Najlepszym przykładem jest Stilić, ale wypromowali się u nas także Kovacević czy Jasmin Burić. Wprawdzie ostatnio zaprzeczeniem tej tezy jest Damir Sadiković w Cracovii, ale słyszeliśmy o nim, że nie był nawet w piątce najlepszych defensywnych pomocników w lidze bośniackiej.

Generalnie Bośniacy z reguły nie kosztują wiele. Podejrzewamy, że większość z nich chętnie przyszłaby do naszej ligi już za pensję w okolicach 6-7 tysięcy euro, skoro u siebie mogą liczyć na maksymalnie 5-6 tysięcy, a to i tak są zarobki gwiazdorskie, zarezerwowane dla raptem kilku zawodników. Średnia pensja to około 2-3 tysiące euro, a więc poziom naszej pierwszej ligi. Słabsze kluby bośniackiej Premijer Ligi płacą z kolei tyle, co dół tabeli na naszym zapleczu. Pod wieloma względami jesteśmy więc dla Bośniaków ziemią obiecaną.

A to, choć słabsze od naszych, to na tyle ciekawe rozgrywki, że da się tam znaleźć interesujące talenty z dużym potencjałem, przewyższającym Ekstraklasę. Tradycyjnie skupiliśmy się na zawodnikach jak najmłodszych, a jeśli umieściliśmy w tym zestawieniu kogoś powyżej 23. roku życia, to staraliśmy się mieć pewność, że nie będzie to zmarnowane miejsce. I tym sposobem wytypowaliśmy dwóch takich piłkarzy. Reszta to zawodnicy na dorobku, ale już z określonymi umiejętnościami. Wszyscy z nich są Bośniakami.

***

Nie ma w tej chwili w Bośni jednego nazwiska, o którym można byłoby powiedzieć, że wyraźnie przerasta resztę, ale zdaniem naszych rozmówców najciekawszy jest Goran Zakarić. Problem jednak w tym, że on choć obecnie jest gwiazdą w Premijer Lidze, to wcześniej nie poradził sobie w Chorwacji, Rumunii, a i szybko z niego zrezygnowano w Partizanie Belgrad, mimo że przychodził do Serbii po najlepszym sezonie w karierze. Wyróżnimy więc Obrena Cvijanovicia, który jest w na tyle dobrej dyspozycji, że na swoje debiutanckie zgrupowanie w roli selekcjonera kadry zabrał go Iwajło Petew, do niedawna szkoleniowiec Jagiellonii Białystok. 26-letni skrzydłowy dostał od Bułgara 10 minut w sparingu z Kostaryką w nagrodę za najlepszy sezon w karierze. Z jedenastoma golami na koncie jest liderem klasyfikacji strzelców ligi bośniackiej. Zdecydowanie najlepszy gracz Velezu Mostar.

***

Innym ciekawym ukształtowanym już piłkarzem jest Almedin Ziljkić, niedawno łączony z możliwymi przenosinami do Legii Warszawa. Zdaniem wielu ekspertów, nie zostanie na następny sezon w Bośni i Hercegowinie. Ma jeszcze rok umowy, ale Borac Banja Luka widzi w nim możliwość zarobku kilkaset tysięcy euro. W klasyfikacji kanadyjskiej za ten sezon ma 15 punktów (7 goli + 8 asyst) i jest jej wiceliderem, o jedno oczko za Zakariciem. Ziljkić to obunożny skrzydłowy, najczęściej ustawiany po lewej stronie. Dobrze wyszkolony technicznie, szuka dryblingu, lubi zejść do środka i często decyduje się na strzały z dystansu.

***

Największy talent? Bez dwóch zdań Andrej Djokanović (na zdjęciu głównym), okrzyknięty w ojczyźnie drugim Miralemem Pjaniciem. Ma raptem 20 lat, a już posiada spore doświadczenie, również w europejskich pucharach. Z FK Sarajevo zagrał osiem meczów w eliminacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. W tym sezonie trafił nawet do siatki z Dynamem Brześć. Ogółem jednak na poziomie seniorskim to był jego jedyny gol, bo Djokanović jest zawodnikiem przede wszystkim odpowiadającym za defensywę. To „szóstka”, ale bardzo uzdolniona, która nie tylko odbiera piłkę, ale i potrafi ją rozegrać. Trener Vinko Marinović zaczyna ustalanie składu od niego. Ma umowę ważną jeszcze przez trzy lata i działacze mistrza Bośni i Hercegowiny liczą, że zarobią na nim ponad milion euro. Na razie grywa tylko w młodzieżówce, ale debiut w pierwszej reprezentacji jest kwestią czasu. Na radarze mają go już podobno kluby włoskie, tureckie i chorwackie.

***

Najlepszym bramkarzem w lidze jest z kolei Vladan Kovacević. W tym sezonie w 21 meczach zanotował już 10 czystych kont w barwach FK Sarajevo i wpuścił raptem 15 goli. Selekcjoner Petew jeszcze nie dał mu szansy, lecz o Kovaceviciu mówi się, że docelowo może wygryźć z kadry nawet Ibrahima Sehicia. Aby tak się stało, niewątpliwie potrzebny jest mu transfer zagraniczny. Na propozycję z Polski pewnie popatrzyłby przychylnym okiem, warunkami też do nas pasuje, bo mierzy 192 cm. Tanio FK Sarajevo jednak go nie puści. Trzeba byłoby się liczyć z wydatkiem w okolicach 500 tysięcy euro.

***

Na koniec wskażemy jeszcze Selmira Pidro. To uzdolniony lewy obrońca, który niedawno zadebiutował w kadrze w starciu z Kostaryką. Podobnie jak Cvijanović, dostał 10 minut. Jest podstawowym defensorem FK Sarajevo i z reguły jego pewnym punktem. Ma inklinacje ofensywne, ale jeszcze trochę brakuje mu liczb. Asystował choćby w meczu eliminacyjnym do Ligi Mistrzów z Buducnostią Podgorica, lecz w krajowych rozgrywkach pod tym względem nie zachwyca. Potencjał ma jednak spory. Ma dobrze ułożoną lewą nogę, jest szybki, zwinny, niezły technicznie i skuteczny w defensywie. Jeśli skonkretyzuje swoje działania z przodu, może być przed nim granie na naprawdę solidnym europejskim poziomie. Powinien być też najtańszy ze wszystkich z tego raportu.

***

Generalnie ceny na tym rynku nie powinny bardzo odstraszać polskich klubów. Powyżej miliona euro dotychczas zostało sprzedanych zaledwie dwóch graczy, a 600 tysięcy euro, jakie Lech Poznań zapłacił dwanaście lat temu za Semira Stilicia jest wciąż czwartym najbardziej dochodowym transferem z Premijer Ligi. Widać zatem, że niewygórowanym kosztem można pozyskać stamtąd perspektywicznych zawodników. Taki Edin Visca wyjeżdżał do Basaksehir za 400 tysięcy euro, a obecnie wart jest 10 milionów euro według Transfermarkt. Z pewnością jest to bardzo ciekawy kraj do obserwacji.


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się