Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: Marcin Gadomski / PressFocus

I liga: Sądecka masakra Arką mechaniczną, nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji! (skróty)

Autor: Mariusz Bielski
2020-11-09 14:30:28

Kolejka wielkich zwycięstw i trochę mniejszych wpadek. Kroku nie odstawiają przede wszystkim ŁKS i Termalica, więc chyba to między nimi rozstrzygnie się walka o 1. miejsce na koniec sezonu. W końcu też przebudziła się Arka, kolejną wtopę zaliczyły Widzew oraz Miedź. Kiełb natomiast idzie na rekord!

Arka miała piorunujący początek sezonu i momentami aż kopara nam opadała na to, jak grają gdynianie. Do podłogi spadła nam szczęka natomiast w chwili, kiedy kryzys trwał już kilka tygodni – 0:2 z GKS-em Tychy, po 0:0 z Odrą i ŁKS-em, 1:1 ze Stomilem, 0:2 z Górnikiem Łęczna… Jeden gol w ciągu 450 minut, jakiś totalny dramat.

No ale jak w końcu przyszło przełamanie, to z mocnym przytupem – Arka wczoraj wtłukła Sandecji 5:1, więc pół żartem, pół serio można napisać, że pod kątem strzelaniny nadrobiła za kilka poprzednich starć. Z drugiej strony Sączersów prawdopodobnie pokonałaby nawet jedenastka złożona z redaktorów 2x45, ale to już inna historia. Przecież nie będziemy się czepiać gdynian za to, że idealnie wykorzystali okazję do przełamania niechlubnej passy.

I generalnie trudno się dziwić takiemu rezultatowi, skoro jedynym pomysłem – dużo powiedziane – gospodarzy na grę było toporne lagowanie, byle do przodu. Nawet honorowy gol padł po typowej „świecy”, gdy do piłki dopadł Dudik.

Najważniejszy wątek to jednak kolejny znakomity występ Marcusa, który okrasił dwiema bramkami. Tylko dwiema, ponieważ mając już dwie sztuki na koncie, w pewnej chwili zamiast przymierzyć, pieprznął zupełnie na siłę i wyszło z tego niezłe pudło. No ale wcześniej uderzył skutecznie z linii w kierunku dalszego słupka, a później przyjął sobie piłkę na kolanko i efektownie strzelił z dystansu. Szkoda, że nie było komu bić brawo. Pięknie odrodził się Brazylijczyk z polskim paszportem za kadencji Ireneusza Mamrota, choć na przykład za kadencji Zbigniewa Smółki nawet greenkeeper i woźna byli przed nim w kolejce do gry.

Wreszcie był w meczu Arki jakiś polot, fantazja, w końcu próbowali czegoś więcej niż klepania od flanki do flanki na stojąco. Zupełnie jakby trenował ich nie Mamrot, a Mojżesz. Wiecie, gdynianie sobie podawali i czekali, aż defensywa przeciwnika sama się przed nimi rozstąpi. Tu na szczęście czegoś takiego nie było – sporo za to pewności siebie i parcia do przodu. Zamiast 1:5 spokojnie mogłoby być z 1:7 czy 1:8 i też wyszłoby sprawiedliwie. Ciekawe czy to początek kolejnej fajnej passy, czy wypadek przy pracy?

***

Długaśna przerwa w grze nie przeszkodziła natomiast ŁKS-owi. Jego mecz z Chrobrym właściwie moglibyśmy sprowadzić do pewnej kultowej sceny:

No ale że to Wojciech Stawowy kieruje łodzianami, a nie grupa Monty’ego Pythona, to co nieco jednak wypadałoby wspomnieć. Przede wszystkim zwróćmy uwagę na strzelców: Corral, Dominguez, Pirulo. Już kumacie skąd to nawiązanie?

Tylko początkowo wydawało się, że głogowianie nawiążą równorzędną walkę. Ogień chcieli zwalczać ogniem i słusznie, wszak nie od dziś wiadomo, iż stoperzy Rycerzy Wiosny do najpewniejszych na świecie nie należą i czasem odstawiają manianę pod presją przeciwnika. Tyle że taka taktyka to zazwyczaj topór obosieczny, że tak wspomnimy choćby o przykładzie Górnika i jego paru meczów w Ekstraklasie… Tu podobnie – raczej Chrobry nadziewał się na kontry, niż gniótł przeciwników.

Jednakże dopiero w drugiej połowie podopieczni Stawowego złapali swój właściwy, agresywny rytm gry, co zaowocowało kolejnymi trzema bramkami. Wystarczyło tylko w końcu przyspieszyć akcję i nagle okazało się, że defensywa Chrobrego to nie jest mur godny zamku dawnego polskiego władcy i Corral, Pirulo oraz Dominguez z małą pomocą Trąbki oraz Morosa załatwili sprawę.

W Ekstraklasie długo narzekaliśmy na Hiszpanów z ŁKS-u, ale teraz trzeba przyznać, że każdy z nich się broni. Koniec końców, przynajmniej w kontekście I ligi okazało się, że Przytuła oraz Salski mieli niezłego nosa.

***

Całkiem ciekawie było też w Sosnowcu, gdzie Korona pokonała miejscowe Zagłębie 3:1, a największą gwiazdą spotkania okazał się Jacek Kiełb. Nie walnął co prawda hattricka, nie strzelił gola z przewrotki z połowy boiska, ale już bezpośrednie trafienie z rzutu wolnego (pieczętujące triumf) to sprawa godna pochwały. Co jednak najważniejsze w całej tej historii, ta bramka Kiełba była jego 50. w kieleckim zespole, a to oznacza wyrównanie wyniku Grzegorza Piechny. Kto wie, czy za jakiś czas Jacek nie zostanie rekordzistą, bo przed nim już tylko Henryk Kiszkis i jego 61 goli. Pewnie w tym sezonie jeszcze to nie pęknie, ale gdyby pomocnik został w Koronie do końca sezonu 2021/22…

Ogólnie rzecz biorąc natomiast dla Korony to było bardzo ważne zwycięstwo – dopiero 3 w tym sezonie – ponieważ pozwoliło jej się dźwignąć na 10. miejsce. Co prawda nie podejrzewamy podopiecznych Bartoszka o to, by nawet w razie większego kryzysu mieli wpaść na miejsce Sandecji (na razie 1 punkt!), ale tu nawet nie o lokatę w tabeli chodzi, tylko mentalnie podbudowanie zespołu, który w ciągu ostatniego miesiąca rozegrał zaledwie jeden mecz.

Wystarczy przytoczyć słowa Macieja Bartoszka z konferencji prasowej: – Ten zespół pokazał dzisiaj to, co ja podkreślam - że chłopaki są w stanie grać fajną, ciekawą piłkę i przy tym wygrywać. Będą nam się przytrafiały takie spotkania, w których będziemy wygrywać, ale i przegrywać. Najważniejsze, abyśmy zawsze byli razem. Takie sytuacje wzmacniają zespół i młodych chłopaków. Dziś to był bardzo dobry występ wielu zawodników. Tą jednością wygraliśmy mecz.

***

O meczu Termaliki z Gónikem Łęczna pisaliśmy już wcześniej:

„Jeśli gdzieś spodziewać się piłkarskich emocji, to bez wątpienia w rywalizacji drużyn walczących o awans do ekstraklasy. Pierwszy zespół zaplecza elity mierzył się z trzecim i kiedy wydawało się, że czerwona kartka ustawiła losy tego spotkania już w pierwszej połowie, życie napisało zupełnie inny scenariusz. Bruk-Bet nawet grając w osłabieniu odesłał swojego rywala z przysłowiowym kwitkiem.”

Więcej TUTAJ

***

Miedź z kolei wymęczyła remis z Widzewem:

„Jak by wam tu ładnie opowiedzieć najciekawsze wątki? Może spróbujmy poetyką Jarosława Skrobacza. W pewnym momencie pokazał go operator, a z ruchu jego warg dało się odczytać soczyste: – O co wam chodzi, chłopaki? Noż k***a mać! I rozłożył ręce bezradnie. Trudno mu się dziwić, patrząc na to, co prezentowali jego podopieczni (...) – Zacznę od tego, za co mógłbym mój zespół pochwalić. Za ambicję, bo tę bramkę strzeliliśmy ogromnym zaangażowaniem i ambicją. To jest za mało, jeśli chcemy być zespołem markowym. Nie kreujemy sytuacji, nie podejmujemy ryzyka. Musimy to zmienić – komentował z kolei na konferencji prasowej.”

Więcej TUTAJ

***

Miedź Legnica 1:1 Widzew Łódź
0:1 Becht 83’
1:1 Mijusković 90’

Miedź: Grobelny, Zieliński, Biernat, Mijusković, Pinillos (Tupaj), Panka (Garuch), Matuszek (Purzycki), Tront, Roman (Bartkowiak), Zapolnik, Lehaire (Łukowski)

Widzew: Mleczki, Kosakiewicz, Grudniewski, Tanżyna, Stępiński, Michalski, Poczobut, Mucha, Mąka (Kun), Fundambu (Możdżeń), Prochownik (Becht)

***

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 Górnik Łęczna
1:0 Gergel 51
1:1 Banaszak 70’
2:1 Zeman 86’

Termalica: Loska, Grzybek, de Amo, Putiwcew, Grabowski, Stefanik, Wlazło, Żyra, Radwański (Zeman), Gergel, Śpiewak (Hubinek)

Górnik: Gostomski, Sasin, Baranowski, Midzierski, Leandro, Goliński (Stasiak), Cierpka (Tymosiak), Stromecki (Kalinkowski), Krykun (Banaszak), Śpiączka, Wojciechowski (Struski)

SKRÓT

***

GKS Tychy 1:1 Puszcza Niepołomice
1:0 Lewicki 6’
1:1 Stefanik 73’

GKS: Jałocha, Szeliga, Nedić, Szymura, Stefaniak, Biel (Steblecki), Paprzycki (Norkowski), Biegański (Piątek), Grzeszczyk, Moneta (Połap), Lewicki

Puszcza: Kobylak, Cikos (Bartosz), Stępień, Stefanik, Mikołajczyk, Żurek (Rakoczy), Serafin, Żytek, Klec (Skrzypczak), Tomalski (Uwakwe), Spławski (Bartków)

***

Odra Opole 0:2 GKS Jastrzębie
0:1 Szczepan 25’
0:2 Ali

Odra: Rosa, Tabiś, Kostrzycki, Żemło, Matuszewski, Mikinić (Winiarczyk), Trojak (Wróbel), Benecki (Kort), Nowak, Janus (Niziołek), Piech (Gancarczyk)

GKS: Pawełek, Zalewski (Szcześniak), Bonradenko, Rutkowski, Witkowski, Ali (Apolinarski), Bielak, Mróz, Feruga, Jadach (Skórecki), Szczepan (Rumin)

***

ŁKS Łódź 4:0 Chrobry Głogów
1:0 Corral 63’
2:0 Moros 67’
3:0 Pirulo 77’
4:0 Dominguez 90’

ŁKS: Malarz, Wolski (Klimczak), Moros, Sobociński, Dankowski, Pirulo, Dominguez, Rozwandowicz (Tosik), Trąbka (Nawotka), Gryszkiewicz (Sajdak), Corral (Sekulski)

Chrobry: Bieszczad, Ilków-Gołąb, Juraszek, Michalec, Ratajczak (Oleksy), Bryła (Machaj), Kolenc, Mandrysz (Cywka), Banaszewski, Ziemann (Piotrowski), Lebedyński (Kowalczyk)

***

Stomil Olsztyn 0:1 Radomiak
0:1 Leandro

Stomil: Kurdjavcevs, Sierant, Szota, Biedryczki, Straus, Carolina (Staszak), Łuaczk (van Huffel), Spychała (Jarosz), Ogrodowski (Sadowski), Honokio, Loshi (Kuświk)

Radomiak: Kochalski, Jakubik, Cichocki, Bodzioch, Bogusz, Leadnro (Ebwelle), Kaput, Scheidt, Gąska (Świdzikowski), Kozak, Podliński

***

Zagłębie Sosnowiec 1:3 Korona Kielce
0:1 Grudziński (sam.) 1’
0:2 Długosz 29’
1:2 Małecki 58’
1:3 Kiełb 71’

Zagłębie: Stępniowski (Chorążka) – Ryndak (Antonik), Duriska, Grudziński (Mularczyk), Gojny – Szwed, Maia (Karbowy), Oliveira, Małecki, Pawłowski – Nowak (Gregorio)

Korona: Kozioł – Szarek, Tzimopoulos, Szywacz, Kordas (83. Szymusik) – Podgórski (75. Petrović), Gąsior, Kaczmarski, Długosz (Lisowski), Kiełb (Łysiak) – Thiakane (Firlej)

SKRÓT

***

Sandecja Nowy Sącz 1:5 Arka Gdynia
0:1 Marcus 15’
1:1 Dudik 32’
1:2 Marcus 38’
1:3 Jankowski 49’
1:4 Letniowski 60’
1:5 Wolsztyński 88’

Sandecja: Pietrzkiewicz – Danek, Szufryn, Boczek (Piter-Bućko), Dziwniel – Sovsić (Kuźma), Walski, Ogorzały (Chmiel), Mandrysz, Kasprzak (Małkowski) – Dudik (Huesca)

Arka: Kajzer – Kasperkiewicz (), Kwiecień, Marcjanik, Marciniak – Drewniak, Żebrowski (Wolsztyński), Markiewicz (Łabojko), Letniowski, Marcus (Mazek) – Jankowski (Wawszczyk)

***

GKS Bełchatów 3:0 Resovia
1:0 Makuch 6’
2:0 Winsztal 41’
3:0 Magiera 83’

GKS Bełchatów: Lenarcik – Szymorek, Michalski, Winsztal (Mas), Gancarczyk, Magiera, Eizenchart (Bator), Wroński (Błanik, Świerczyński, Makuch (Zdybowicz), Witek (Najemski)

Resovia: Zapytowski – Kantor, Kubowicz (Zalepa), Wasiluk, Domoń, Kuczałek, Adamski, Czernysz (Rogalski), Płatek (Kiełbasa), Feret (Hebel), Demianiuk

SKRÓT


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się