Thursday, 7 July 2016, 7:10:14 pm


Autor zdjęcia: YouTube / Viktor Brenner

Ciekawi zawodnicy ze słabszych europejskich lig (4). Finlandia: Największe gwiazdy wyjechały, ale dalej można znaleźć talenty

Autor: Bartosz Adamski
2021-02-25 11:41:37

Reprezentacja Finlandii przeżywa w ostatnim czasie piękne chwile, awansowała pierwszy raz w historii na mistrzostwa Europy, ale kluby z tego kraju nie odgrywają większej roli w kontynentalnej piłce. Generalnie jednak w Veikkauslidze co roku pojawia się kilka nazwisk, na które szczególnie warto zwrócić uwagę. Teraz, po zakończeniu zimowego okna transferowego, jest o to trudniej, jednak pozostało tam kilka interesujących nazwisk.

Liga fińska w aktualnym rankingu UEFA zajmuje 40. miejsce. Może nie ma więc znaczenia marginalnego, bo jest kilkanaście słabszych lig, ale też nie będziemy jej przesadnie gloryfikować, wszak Finów wyprzedza nawet Litwa, Łotwa czy Armenia. W bieżącej edycji europejskich pucharów punktowali oni słabo. W I rundzie eliminacji do Ligi Europy odpadły wszystkie trzy drużyny, które w niej startowały – FC Honka poległa z Aarhus aż 2:5, FC Ilves po morderczych rzutach karnych przegrał z Shamrock Rovers 11:12 (!), a Inter Turku po dogrywce nie dał rady Honvedowi Budapeszt. Mistrz Finlandii Kuopion Palloseura został z kolei rozgromiony przez mistrza Norwegii aż 0:5. Ostatecznie KuPS dotarł jednak aż do IV rundy el. LE, po drodze eliminując Slovan Bratysława i Suduvę Marijampole. Nie poradził sobie ostatecznie z CFR Cluj. Patrząc jednak całościowo, do krajowego rankingu Suomi zdobyli tyle samo punktów co np. Estonia.

W Veikkausliidze występuje 12 ekip i, podobnie jak w przypadku analizowanych przez nas wcześniej lig, gra się w systemie wiosna-jesień. W sezonie 2020 tytuł wrócił do fińskiego potentata, HJK Helsinki, który zdobył już trzydzieste takie trofeum w historii. Kuopion tym razem był trzeci, a wyprzedził go jeszcze Inter. Z ligą z dorobkiem 5 punktów pożegnali się Rovaniemen Palloseura oraz Turun Palloseura, który finiszował o jedno oczko za bezpieczną strefą. Ich miejsce po awansie z Ykkonen zajęły AC Oulu i FC KTP.

Veikkausliiga jest rozgrywkami stosunkowymi młodymi. Średnia wieku wynosi 24,5 lat, więc jest niższa niż w Polsce, a identyczna jak choćby w Estonii. Poziom w Finlandii jest jednak wyższy niż w poprzedniej analizowanej przez nas lidze, ale raczej zbliżony do tego, jak gra się w Litwie czy na Łotwie. HJK śmiało mogłoby sobie poradzić w Ekstraklasie, lecz co do reszty zespołów, nie jesteśmy już tego tacy pewni. Grając tak, jak w Lidze Europy, radę mogłoby dać KuPS, choć musimy pamiętać, że w podstawowym składzie wychodził tam Igors Tarasovs, którego pozytywnie z Polski nie wspominamy. Reszta drużyn to raczej poziom naszej I ligi. Ogółem całe fińskie rozgrywki są wyceniane przez Transfermarkt niżej niż kadra Lecha Poznań.

A jak wyglądają zarobki piłkarzy w Finlandii? No, kokosów raczej tam się nie zbije, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że to drogi kraj do życia. Średnia ligowa to 2-3 tysiące euro, czyli tyle, ile da się zarobić u nas nawet w II lidze czy w możniejszych klubach na jeszcze niższym poziomie rozgrywkowym. Żadnego polskiego zawodnika tam więc aktualnie nie spotkamy. Najlepsi piłkarze mogą liczyć na pensję w granicach 8-8,5 tysiąca euro, która może konkurować z naszymi średniakami, ale takich przypadków w całej lidze jest raptem kilka. Pozytywem jest jednak na pewno fakt, że są to pieniądze gwarantowane. Finowie płacą mało, ale zawsze na czas, więc o zaległości nie trzeba się tam obawiać.

Obecnie liga fińska została wydrenowana z największych gwiazd i talentów. Tylko tej zimy wyjechali m.in. wicekról strzelców Albion Ademi do Djurgardens, czwarty najlepszy strzelec Tim Vayrynen do KF Tirana czy jedno z objawień poprzedniego sezonu, 18-letni Naatan Skytta do Toulouse z Ligue 2. Kilka ciekawych nazwisk jeszcze jednak pozostało i są to gracze z potencjałem nawet na Ekstraklasę. Wytypowaliśmy trzech zawodników ofensywnych i dwóch defensywnych. Nie w każdym przypadku są to piłkarze, na których, patrząc po statystykach, w pierwszej kolejności zwrócilibyście uwagę.

***

Jedną z wielkich gwiazd, która została w Finlandii, jest Filip Valencić (na zdjęciu głównym). To najstarszy gracz w całym naszym zestawieniu, 29-letni, ale na pewno warto jego osobę wziąć na tapet. Problem ze Słoweńcem jest jednak taki, że znacznie przewyższa Veikkausligę, wygląda tam kozacko, dwukrotnie wybierano go zawodnikiem roku, a nie potrafił sobie poradzić w ostatnim czasie w Stabaek. W końcu Norwegowie oddali go za darmo do Interu Turku, gdzie momentalnie wrócił do formy i znowu zachwyca fińskich kibiców. Na początku tego roku ponownie zapragnęło go mieć u siebie HJK Helsinki i związał się z mistrzem kraju roczną umową. - W drobny mak rozsypuje każdą defensywę rywali, niezależnie czy gra jako fałszywy napastnik, na dziesiątce, czy jednym ze skrzydeł. Filip to playmaker z prawdziwego zdarzenia, z kapitalnym podaniem prostopadłym, a do tego bilansem 39 goli i 22 asyst w 97 meczach – mówi Mateusz Dubiczeńko, specjalista od Veikkausligi. Wydaje się, że to jeden z tych zawodników, którzy mieliby największe szanse z miejsca wzmocnić kluby Ekstraklasy.

***

Innym obcokrajowcem, który bardzo się wyróżnia w fińskiej lidze, jest Robin Buwalda. To 26-letni holenderski obrońca, kapitan IFK Mariehamn, niedawnego mistrza kraju, a obecnie tamtejszego średniaka. - Może to i zespół dość przeciętny, ale na sposób gry i poziom Holendra narzekać nie można. Nie należy do skutecznych stoperów przy stałych fragmentach gry, ale potrafi wykorzystywać swój wzrost (188 cm) przy akcjach pod własną bramką. Mimo takich parametrów nie potyka się również o piłkę, ma dobry timing, jeśli chodzi o przerwanie gry rywala i dobrze wyprowadza piłkę, podejmując niejednokrotnie ryzyko pojedynkiem bezpośrednim – charakteryzuje Dubiczeńko. Buwalda ma na swoim koncie 20 spotkań w Eredivisie, blisko sto w drugiej lidze holenderskiej, więc jest to zawodnik sprawdzony w mocniejszych rozgrywkach. Spośród obrońców wydaje się być najbardziej przygotowany do ewentualnych występów w Ekstraklasie.

***

Ciekawym graczem jest także Urho Nissila. Długo zastanawialiśmy się, czy umieścić tu jego, czy Benjamina Källmana, ale ostatecznie stawiamy jednak na Nissilę. Dlaczego? - Wrócił do Kuopio i znów rządzi środkiem pola. To boiskowy artysta, z dobrym przeglądem pola – opisuje ekspert od fińskiej ligi. Wprawdzie ostatnie lata w Zulte Waregem (Belgowie zapłacili za niego 275 tysięcy euro, spore pieniądze jak na warunki Veikkausligi) i MVV Maastricht nie były dla niego udane, ale to wciąż spory talent. - Najbardziej w oczy rzucają się skutecznie i bardzo dokładnie wykonywane stałe fragmenty gry, których stał się etatowym wykonawcą. Jedną z wielkich zalet z pewnością jest jego obunożność i spora siła uderzenia. W kontekście umiejętności i stylu gry porównałbym go trochę do Forsella – dodaje Dubiczeńko. 24-latek jednak pracuje lepiej w defensywie od swojego starszego kolegi. Nie jest zawodnikiem, który całą swoją pracę poświęca wyłącznie działaniom ofensywnym mimo gry na „dziesiątce”, dlatego też jego statystyki aż tak nie imponują.

***

Dobrze rozwija się Jasin-Amin Assehnoun, dla którego sezon 2020 był najlepszym w karierze. Dla FC Lahti zanotował 9 goli i jedną asystę w 22 meczach, do tego bardzo dobrze prezentował się w Suomen Cup. - Swą przebojowością na skrzydle porywa w niemal każdym meczu ekipy z Lahti, jest ich motorem napędowym i o dziwo nadal nie zmienił klubu. Fenomenalne przerzuty, szybkość i zabawa grą w piłkę, która przynosi ogromne korzyści dla kolegów z zespołu. Piłkarz, na którego patrzy się z wielką przyjemnością. To może być następny po Ademim spory zarobek fińskiego klubu – twierdzi specjalista od futbolu w Suomi. Wydaje się, że mógłby sobie poradzić nawet w Ekstraklasie. W klubie z południowej Finlandii wygląda lepiej niż Santeri Hostikka, gdy obecny gracz Pogoni Szczecin tam występował.

***

Jednym z odkryć poprzedniej edycji, które ciągle pozostały w Veikkausliidze, jest Matias Vainionpää, 19-letni środkowy obrońca, grający w przeciętnym SJK Seinäjoki. - Został wynaleziony przez trenera Janiego Honkaavarę i choć debiutował mocno nerwowo, łapał głupie kartki, to z miesiąca na miesiąc wyglądał coraz lepiej. Jego defensywną postawę doceniono także w reprezentacji i we wrześniu debiutował w kadrze U-21 – przekonuje Dubiczeńko. Do tej pory w fińskiej młodzieżówce uzbierał cztery występy, ale wyrósł na podstawowego stopera tej reprezentacji. Na pewno przed nim jeszcze wiele pracy, ale pod względem potencjału to największa nadzieja Finów na klasowego środkowego obrońcę, a może grać też po lewej stronie.

 

 

***

Ogółem szału nie ma, bo większość wyróżniających się zawodników już opuściła Finlandię. Ta liga jest solidnie penetrowana zwłaszcza przez Norwegów i największe talenty najczęściej wyjeżdżają do tego kraju albo na Zachód. Generalnie jednak w każdym sezonie pojawiają się przynajmniej po dwa-trzy nazwiska, które spokojnie dałyby radę z miejsca wzmocnić nasze kluby. W ostatnich latach stąd do Glasgow Rangers wyjechał choćby Alfredo Morelos. Warto więc śledzić te rozgrywki, zwłaszcza że nie płaci się fortuny za tamtejszych zawodników. W całej historii Veikkausligi tylko cztery ruchy przekroczyły barierę miliona euro.

***

Współpraca Mateusz Dubiczeńko


KOMENTARZE

Stwórz konto



Zaloguj się na swoje konto




Nie masz konta? Zarejestruj się